Najwyższy czas na gruntowne porządki!
Pora zajrzeć pod maskę i sprawdzić, co wymaga usprawnienia po wakacyjnym "relaksingu".
Bez zbędnych ceregieli - narzędzia w dłoń i do dzieła!
Bez zbędnych ceregieli - narzędzia w dłoń i do dzieła!
Samochodowe rewolucje zostawmy jednak szanownemu Fachowcowi i zajmijmy się... sobą.
To najlepszy moment na zabiegi pielęgnacyjne dla naszej skóry.
Swoją drogą, uświadomiłam sobie jak wiele wspólnego ma Kosmetyczka z Mechanikiem. Cały szereg podobnych urządzeń, narzędzi, określeń czynności... i jeszcze więcej nieporozumień ;)To najlepszy moment na zabiegi pielęgnacyjne dla naszej skóry.
A teraz z kosmetycznego punktu widzenia - odkryjmy drugą twarz Mamy!

Z całą pewnością zostałam zdemaskowAna...
Może to banalne, ale niech wybrzmi: szczęśliwa Mama, to szczęśliwe Dziecko, które chłonie emocje jak gąbka.
Słoneczne lato z pewnością korzystnie wpływa na nasze samopoczucie, za to na kondycję skóry - niekoniecznie. Teraz warto pomyśleć o relaksie dla cery zmęczonej słońcem, często odwodnionej i szorstkiej w dotyku.
Najlepiej powierzyć to zadanie sprawdzonej osobie z profesjonalnym podejściem. Po raz kolejny zaznaczam, że podstawą jest dobra obserwacja i trafna diagnoza,aby późniejsze działania były skuteczne.
Jak dbać o skórę?
Odpowiednio dobrane zabiegi kosmetyczne, uzupełniane codzienną pielęgnacją i zdrowym stylem życia - to chyba najprostsza recepta na zewnętrzne piękno.
Każdy rodzaj cery (sucha, tłusta, mieszana, normalna - ma ktoś poza Dziećmi?) wymaga czegoś innego. Towarzyszące defekty kosmetyczne sprawiają, że możemy dodać więcej określeń do podstawowej nazwy (odwodniona, wrażliwa, naczyniowa, z przebarwieniami, alergiczna, zniszczona, dojrzała, trądzikowa...). Przy wyborze kosmetyków zwracamy uwagę na dany problem.
Nie będę pisać o wszystkim, napiszę o sobie.
Od momentu, gdy zaczęłam naście lat - mam tłustą skórę (szkoda, że nic poza tym! Miewam obawy, że końcówka "-reksja" pasowałaby do mojego imienia idealnie...).
Moja cera jest na ten moment odwodniona, wymaga nawilżenia i regeneracji.
1. Aby miały sens działania, muszę zacząć od... złuszczania.
Słońce nie straszy już przebarwieniami, więc mogę pozwolić sobie na mocniejszą mikrodermabrazję (peeling kawitacyjny jest dla mnie zbyt delikatny, a eksfoliację kwasami dyskwalifikuję ze względu na laktację).


Mam nadzieję, że poranny i wieczorny demakijaż (de-kurz, de-pot i te de z całego dnia i po nocy) jest na tyle oczywisty, że nie trzeba o tym przypominać :) Bez wody się nie obędzie (polecam 2 etapy oczyszczania - najpierw mleczkiem, później żelem/pianką).
2. Po każdym spłukaniu, pamiętam o tonizowaniu.
Niezmiernie ważne jest, aby po każdym umyciu twarzy wodą, przywrócić skórze odpowiedni poziom pH (taki "pech" jest potrzebny do szczęścia!).
Tonik, o którym często zapominamy, czasem (nie)świadomie rezygnujemy albo (błędnie) stosujemy do oczyszczania skóry, ma przede wszystkim odbudować ochronny płaszcz hydrolipidowy naskórka (zakwasić skórę). Często jest wzbogacony o składniki nawilżające i regenerujące, to jednak nie zastępuje ani serum ani kremu! Aplikujemy go na czystą (nie wymagającą doczyszczenia) skórę. Dzięki niemu kosmetyki stosowane w dalszych etapach pielęgnacji mają ułatwioną drogę penetracji i okazują się bardziej efektywne.
3. (trzy) maski, spod których bym nie wychodziła!
Absolutnie najwspanialsze. Na efekty nie trzeba długo czekać, ponieważ działanie zauważalne jest od razu. Wiadomo - nie są do stosowania na co dzień, ale warto znaleźć choćby jeden dzień w tygodniu, by zrobić przyjemność swojej skórze. Na pewno się odwdzięczy :) Zanim nałożymy maskę, warto zadbać o właściwe przygotowanie. Peeling jest tutaj niezastąpiony. Bez tego nałożenie nawet najlepszej maski nie ma sensu. Nie ma co iść na łatwiznę - twarz z maską to nie bułka z masłem. Trzeba pozbyć się wszelkich barier, by to co najlepsze nie zostało tylko na wierzchu :) Nie bez znaczenia jest, że wszystkie poniższe maski mogą stosować Kobiety w ciąży oraz karmiące piersią. Oto one:
Choć z pozoru szaroziemista, to w połączeniu z wodą faktycznie przybiera zielony odcień.
Moja najwspanialsza maska ratunkowa! Jej skład przypomina tablicę Mendelejewa - ogrom pierwiastków cennych dla zdrowia i urody. Jest zbawieniem dla cery tłustej i problematycznej. Idealnie sprawdzas się po zabiegu manualnego oczyszczania skóry, ale także jako maska eS-O-eS. Wypróbowałam wiele takich "proszków" różnych firm oraz jeszcze więcej gotowych masek z zielonej glinki (zarówno drogeryjnych jak i profesjonalnych). Kilka lat temu odkryłam tą naszą, rodzimą glinkę, przy której chowają się wszystkie francuskie, kambryjskie i inne cuda. Mogłoby się wydawać, że glinka to glinka, ale różnica jest niebagatelna. Warto zagłębić temat i poczytać o zastosowaniach zielonej glinki, bo jest ich naprawdę bez liku.
Jak działać, by działało?
Najczęściej przygotowuję maskę z glinki i wody termalnej, która podnosi jeszcze walory takiej mieszanki (można dodać kilka kropli oleju ze słodkich migdałów w przypadku cery dojrzałej lub suchej). Konsystencja nie może być zbyt rzadka, najlepiej jeśli będzie przypominała gęstą śmietanę. Nakładam pędzelkiem na twarz na ok. 20-30 minut, po czym zmywam letnią wodą. Żeby nie upaćkać całej umywalki i wszystkiego wokół, najlepiej zmywać maskę zwilżoną gąbeczką. Co ważne:
><> Nie używaj metalowych przedmiotów do przygotowania maski (miseczki, łyżeczki itp.), ponieważ odbierają glince naturalną zdolność absorbowania zanieczyszczeń ze skóry! Dobrze zaopatrzyć się w szklane, drewniane (ewentualnie plastikowe/silikonowe) przybory :)
><> Nie dopuść, aby glinka wyschła na skórze (spryskuj maskę na twarzy wodą termalną - tak często jak jest to konieczne, a unikniesz przesuszenia i dyskomfortu).
Co maska zdziałała?
Skóra po takim zabiegu jest odświeżona, delikatnie zmatowiona i ściągnięta, gładsza w dotyku, pory są oczyszczone, a niedoskonałości zredukowane.
Dla mnie bezcenna, po prostu "must have"!
><> Maska algowa ze spiruliną (Bielenda PROFESIONAL)

Miałam do czynienia z wieloma maskami algowymi i nadal chętnie kupuję nowości różnych firm kosmetycznych. Mimo to zawsze wracam do tej bielendowskiej ze spiruliną, której zapas uzupełniam niezmiennie od wielu lat. Wg producenta - przeznaczona do cery niedotlenionej, szarej, tzw. "cery palacza". Palaczem nie jestem - ani czynnym ani biernym, nawet w piecu rozpalić nie potrafię. Za to wiele kosmetyków już zdemaskowałam :) W moim odczuciu te algi są po prostu genialne! Cudownie odprężają po ciężkim dniu, wyciszają skórę po zabiegu kosmetycznym (np. po mikrodermabrazji), ale sprawdzają się także jako eS-O-eS po nieprzespanej nocy. Dla mnie są niezastąpione :)
Jak działać, by działało?
Zgodnie z instrukcją należy połączyć 2,5 miarki proszku i 3 marki wody mineralnej, po czym bardzo energicznie mieszać do uzyskania jednolitej pasty (nie może trwać to zbyt długo, bo maska zacznie zastygać). Najlepiej, by woda była w temp. pokojowej (zimna powoduje, że maska dłużej tężeje, a ciepła - analogicznie). Maskę rozprowadzam na twarzy za pomocą szpatułki, ustawiam czas i relaksuję się z ulubioną muzyką w tle. Po upływie 20 minut można ściągnąć "starą twarz" w całości. Co ważne:
><> Warto zaopatrzyć się w silikonową miseczkę do przygotowania maski (pewniej trzyma się w dłoni, co ułatwia sprawne mieszanie).
><> Plastikowa szpatułka do rozrobienia i nakładania maski jest raczej niezbędna.
><> Nie myj przyborów tuż po nałożeniu maski. Zostaw tą czynność na później. Resztki algowe zaschną i z łatwością odejdą od ścianek miseczki (wyrzuć je do kosza razem ze ściągniętą maską, nie zapychaj umywalki).
><> Jeśli przed nałożeniem maski zastosujesz na twarz ulubione serum - spotęgujesz jego działanie (maska algowa daje efekt okluzji, przez co składniki aktywne penetrują wgłąb skóry).
><> Dla zachowania okluzji (i jeszcze większego relaksu, jeśli nie masz klaustrofobii) nałóż maskę również na powieki i usta.
><> Brzegi maski możesz od razu zabezpieczyć chusteczkami higienicznymi (dzięki temu ochronisz włosy/ubranie i ułatwisz sobie ściągnięcie maski) lub podmyć wilgotnym wacikiem przy zdejmowaniu maski.
><> Nic nie zastąpi rąk wprawionej Kosmetyczki ;)
Co maska zdziałała?
Już pod maską czuć lekkie mrowienie, delikatne chłodzenie i pełne rozluźnienie. Po takim zabiegu skóra jest wyraźnie rozjaśniona, wypoczęta, gładka i miękka w dotyku... Uwielbiam!
Moja najwspanialsza maska ratunkowa! Jej skład przypomina tablicę Mendelejewa - ogrom pierwiastków cennych dla zdrowia i urody. Jest zbawieniem dla cery tłustej i problematycznej. Idealnie sprawdzas się po zabiegu manualnego oczyszczania skóry, ale także jako maska eS-O-eS. Wypróbowałam wiele takich "proszków" różnych firm oraz jeszcze więcej gotowych masek z zielonej glinki (zarówno drogeryjnych jak i profesjonalnych). Kilka lat temu odkryłam tą naszą, rodzimą glinkę, przy której chowają się wszystkie francuskie, kambryjskie i inne cuda. Mogłoby się wydawać, że glinka to glinka, ale różnica jest niebagatelna. Warto zagłębić temat i poczytać o zastosowaniach zielonej glinki, bo jest ich naprawdę bez liku.
Jak działać, by działało?
Najczęściej przygotowuję maskę z glinki i wody termalnej, która podnosi jeszcze walory takiej mieszanki (można dodać kilka kropli oleju ze słodkich migdałów w przypadku cery dojrzałej lub suchej). Konsystencja nie może być zbyt rzadka, najlepiej jeśli będzie przypominała gęstą śmietanę. Nakładam pędzelkiem na twarz na ok. 20-30 minut, po czym zmywam letnią wodą. Żeby nie upaćkać całej umywalki i wszystkiego wokół, najlepiej zmywać maskę zwilżoną gąbeczką. Co ważne:
><> Nie używaj metalowych przedmiotów do przygotowania maski (miseczki, łyżeczki itp.), ponieważ odbierają glince naturalną zdolność absorbowania zanieczyszczeń ze skóry! Dobrze zaopatrzyć się w szklane, drewniane (ewentualnie plastikowe/silikonowe) przybory :)
><> Nie dopuść, aby glinka wyschła na skórze (spryskuj maskę na twarzy wodą termalną - tak często jak jest to konieczne, a unikniesz przesuszenia i dyskomfortu).
Co maska zdziałała?
Skóra po takim zabiegu jest odświeżona, delikatnie zmatowiona i ściągnięta, gładsza w dotyku, pory są oczyszczone, a niedoskonałości zredukowane.
Dla mnie bezcenna, po prostu "must have"!
><> Maska algowa ze spiruliną (Bielenda PROFESIONAL)

Miałam do czynienia z wieloma maskami algowymi i nadal chętnie kupuję nowości różnych firm kosmetycznych. Mimo to zawsze wracam do tej bielendowskiej ze spiruliną, której zapas uzupełniam niezmiennie od wielu lat. Wg producenta - przeznaczona do cery niedotlenionej, szarej, tzw. "cery palacza". Palaczem nie jestem - ani czynnym ani biernym, nawet w piecu rozpalić nie potrafię. Za to wiele kosmetyków już zdemaskowałam :) W moim odczuciu te algi są po prostu genialne! Cudownie odprężają po ciężkim dniu, wyciszają skórę po zabiegu kosmetycznym (np. po mikrodermabrazji), ale sprawdzają się także jako eS-O-eS po nieprzespanej nocy. Dla mnie są niezastąpione :)
Jak działać, by działało?
Zgodnie z instrukcją należy połączyć 2,5 miarki proszku i 3 marki wody mineralnej, po czym bardzo energicznie mieszać do uzyskania jednolitej pasty (nie może trwać to zbyt długo, bo maska zacznie zastygać). Najlepiej, by woda była w temp. pokojowej (zimna powoduje, że maska dłużej tężeje, a ciepła - analogicznie). Maskę rozprowadzam na twarzy za pomocą szpatułki, ustawiam czas i relaksuję się z ulubioną muzyką w tle. Po upływie 20 minut można ściągnąć "starą twarz" w całości. Co ważne:
><> Warto zaopatrzyć się w silikonową miseczkę do przygotowania maski (pewniej trzyma się w dłoni, co ułatwia sprawne mieszanie).
><> Plastikowa szpatułka do rozrobienia i nakładania maski jest raczej niezbędna.
><> Nie myj przyborów tuż po nałożeniu maski. Zostaw tą czynność na później. Resztki algowe zaschną i z łatwością odejdą od ścianek miseczki (wyrzuć je do kosza razem ze ściągniętą maską, nie zapychaj umywalki).
><> Jeśli przed nałożeniem maski zastosujesz na twarz ulubione serum - spotęgujesz jego działanie (maska algowa daje efekt okluzji, przez co składniki aktywne penetrują wgłąb skóry).
><> Dla zachowania okluzji (i jeszcze większego relaksu, jeśli nie masz klaustrofobii) nałóż maskę również na powieki i usta.
><> Brzegi maski możesz od razu zabezpieczyć chusteczkami higienicznymi (dzięki temu ochronisz włosy/ubranie i ułatwisz sobie ściągnięcie maski) lub podmyć wilgotnym wacikiem przy zdejmowaniu maski.
><> Nic nie zastąpi rąk wprawionej Kosmetyczki ;)
Co maska zdziałała?
Już pod maską czuć lekkie mrowienie, delikatne chłodzenie i pełne rozluźnienie. Po takim zabiegu skóra jest wyraźnie rozjaśniona, wypoczęta, gładka i miękka w dotyku... Uwielbiam!
><> Skin Caviar Luxe Sleep Mask (La Prairie)

Moja największa perełka, którą muszę ukrywać przed małymi łapkami. Nigdy nie spodziewałam się, że będzie w moim posiadaniu. Cena jest niewątpliwie barierą (nie tylko finansową, również psychiczną).
Kiedyś marzyłam, by zaspokoić kosmetyczną ciekawość i poznać fenomen kosmetyków z najwyższej półki. Nie uwierzyłabym wtedy, że będę miała okazję na nich pracować. Życie ma kręte ścieżki.
Miałam przezskórne zderzenie z luksusem, nasycone po brzegi zapachem kawioru. Maska jest idealna dla bardzo wymagającej Kobiety, która pragnie spowolnić bieg czasu (przynajmniej dla swojej skóry). Maska zagęszcza strukturę skóry oraz zapobiega utracie wilgoci, co z każdym rokiem staje się coraz trudniejsze.

Moja największa perełka, którą muszę ukrywać przed małymi łapkami. Nigdy nie spodziewałam się, że będzie w moim posiadaniu. Cena jest niewątpliwie barierą (nie tylko finansową, również psychiczną).
Kiedyś marzyłam, by zaspokoić kosmetyczną ciekawość i poznać fenomen kosmetyków z najwyższej półki. Nie uwierzyłabym wtedy, że będę miała okazję na nich pracować. Życie ma kręte ścieżki.
Miałam przezskórne zderzenie z luksusem, nasycone po brzegi zapachem kawioru. Maska jest idealna dla bardzo wymagającej Kobiety, która pragnie spowolnić bieg czasu (przynajmniej dla swojej skóry). Maska zagęszcza strukturę skóry oraz zapobiega utracie wilgoci, co z każdym rokiem staje się coraz trudniejsze.
Jak działać, by działało?
To bardzo treściwy kosmetyk, którego wcale nie trzeba nakładać tak grubymi warstwami jak glinkę czy algi. Wystarczy dosłowne odrobina (nawet mniej niż ziarnko grochu). Wydajność jest niesamowita! Dla mnie magiczny produkt, który używam prawie od roku, a w słoiczku jeszcze ponad połowa, więc chyba pora się podzielić :)
Maskę należy rozprowadzić załączonym pędzelkiem na oczyszczoną twarz, tuż przed pójściem spać. Ty w nocy odpoczywasz i regenerujesz się, a maska pracuje. Rano budzisz się piękniejsza. Co ważne:
><> Maska jest idealna jako baza pod makijaż, przed ważnym wyjściem.
><> Sprawdza się jako "maseczka bankietowa" w sytuacjach wymagających natychmastowego eS-O-eS.
Co maska zdziałała?
Tuż po aplikacji można odczuć delikatne mrowienie. Wrażenia "przezsenne" zależą przede wszystkim od zamaskowanej. :) Po przebudzeniu skóra jest jedwabiście gładka, nawilżona, miękka, rozjaśniona, wypoczęta... Na swoim przykładzie niewiele mogę powiedzieć na temat zmarszczek, ale na dojrzałych skórach dzieje się magia :)
Gdybym jeszcze raz miała wybrać nagrodę wśród najwspanialszych kosmetyków, wybrałabym tak samo.
Jakość pamięta się zdecydowanie dłużej niż cenę...
... ale zapłacić trzeba! :)
><> Zielona glinka (SMOOTH)- najkorzystniej kupić kilogram za 162 zł na stronie producenta (wystarcza spokojnie na rok przy regularnym stosowaniu i można podzielić się z Przyjaciółką).
><> Maska algowa ze spiruliną (Bielenda PROFESIONAL) - od 35 do 45 zł za 190 g (w opakowaniu zastępczym jest tańsza, wystarczy na 2-3 miesiące przy regularnym stosowaniu, warto zrobić przyjemność Przyjaciółce - komfort jest zdecydowanie większy, jeśli maskę nakłada druga osoba).
><> Skin Caviar Luxe Sleep Mask (La Prairie) - 1290 zł za 50 ml w perfumerii Douglas lub Sephora, jeśli zależy Ci na oryginalnym produkcie (wystarczy spokojnie na rok przy regularnym stosowaniu, również dla Przyjaciółki).
Złote rady:
To bardzo treściwy kosmetyk, którego wcale nie trzeba nakładać tak grubymi warstwami jak glinkę czy algi. Wystarczy dosłowne odrobina (nawet mniej niż ziarnko grochu). Wydajność jest niesamowita! Dla mnie magiczny produkt, który używam prawie od roku, a w słoiczku jeszcze ponad połowa, więc chyba pora się podzielić :)
Maskę należy rozprowadzić załączonym pędzelkiem na oczyszczoną twarz, tuż przed pójściem spać. Ty w nocy odpoczywasz i regenerujesz się, a maska pracuje. Rano budzisz się piękniejsza. Co ważne:
><> Maska jest idealna jako baza pod makijaż, przed ważnym wyjściem.
><> Sprawdza się jako "maseczka bankietowa" w sytuacjach wymagających natychmastowego eS-O-eS.
Co maska zdziałała?
Tuż po aplikacji można odczuć delikatne mrowienie. Wrażenia "przezsenne" zależą przede wszystkim od zamaskowanej. :) Po przebudzeniu skóra jest jedwabiście gładka, nawilżona, miękka, rozjaśniona, wypoczęta... Na swoim przykładzie niewiele mogę powiedzieć na temat zmarszczek, ale na dojrzałych skórach dzieje się magia :)
Gdybym jeszcze raz miała wybrać nagrodę wśród najwspanialszych kosmetyków, wybrałabym tak samo.
Jakość pamięta się zdecydowanie dłużej niż cenę...
... ale zapłacić trzeba! :)
><> Zielona glinka (SMOOTH)- najkorzystniej kupić kilogram za 162 zł na stronie producenta (wystarcza spokojnie na rok przy regularnym stosowaniu i można podzielić się z Przyjaciółką).
><> Maska algowa ze spiruliną (Bielenda PROFESIONAL) - od 35 do 45 zł za 190 g (w opakowaniu zastępczym jest tańsza, wystarczy na 2-3 miesiące przy regularnym stosowaniu, warto zrobić przyjemność Przyjaciółce - komfort jest zdecydowanie większy, jeśli maskę nakłada druga osoba).
><> Skin Caviar Luxe Sleep Mask (La Prairie) - 1290 zł za 50 ml w perfumerii Douglas lub Sephora, jeśli zależy Ci na oryginalnym produkcie (wystarczy spokojnie na rok przy regularnym stosowaniu, również dla Przyjaciółki).
Złote rady:
><> Krem pod oczy i krem do twarzy jako dwa oddzielne kosmetyki - warto wprowadzić to w życie i nie iść na skróty :) Skóra wokół oczu jest delikatniejsza oraz ma inne potrzeby.
><> Pamiętaj, twarz kończy się na dekolcie! Szyja starzeje się pierwsza. Trudno przywrócić jej nieskazitelny wygląd, a nie sposób chodzić ciągle w golfie lub z apaszką. Nie żałuj kremu!
><> Wyluzuj i ciesz się życiem! Stres, nawet ten z pozoru pozytywny, jest dużym obciążeniem. Pogodny wyraz twarzy prezentuje się zdecydowanie lepiej - w każdym wieku ;)
><> Pamiętaj, twarz kończy się na dekolcie! Szyja starzeje się pierwsza. Trudno przywrócić jej nieskazitelny wygląd, a nie sposób chodzić ciągle w golfie lub z apaszką. Nie żałuj kremu!
><> Wyluzuj i ciesz się życiem! Stres, nawet ten z pozoru pozytywny, jest dużym obciążeniem. Pogodny wyraz twarzy prezentuje się zdecydowanie lepiej - w każdym wieku ;)
A Ty?
Masz swoje ulubione, sprawdzone kosmetyki, których nie zamieniłabyś za nic?