czwartek, 1 września 2016

Bułeczki maślane łatwe jak bułka z masłem!

Mięciutkie, puszyste, delikatnie chrupiące - idealne.
Znikają momentalnie razem z masłem i domowymi powidłami, ale także w wersji "na sucho"! Chętnie zabierane na wszelkie wyjazdy, gdyż kwalifikują się raczej do kategorii "czyste", pod warunkiem, że Bułkożerca nie kruszy na potęgę ;)
Z poniższego przepisu wychodzi 18 sztuk (na dwie piekarnikowe blachy). Część wypieków zawsze wędruje do zamrażarki na tzw. zapas, który niestety również znika w błyskawicznym tempie...
Na szczęście przygotowanie kolejnej porcji nie wymaga zbyt wiele czasu, zatem kierunek kuchnia!

Krok 1 - Sprawdzamy, czy mamy:

><> 1 szklankę wody
><> 2 szklanki mleka
><> 0,5 kostki masła klarowanego (100 g)
><> 1 kg mąki pszennej (typ 550) - dobrze mieć dodatkowe 100-200 g mąki w zapasie - czasem ciasto wchłonie więcej (ma na to wpływ wiele czynników, m.in. wilgotność powietrza)
><> małą kostkę świeżych drożdży z 2-paka (42 g)
><> ciut słodzidła (proponuję 3 łyżki zmielonego na puder cukru trzcinowego lub syrop klonowy w tej samej ilości)
><> 3 małe jajeczka (jeśli trafiły się duże, to w zupełności wystarczą 2)
><> opcjonalnie mleko do posmarowania i posypka wg uznania (mak lub sezam, dla niezdecydowanych sezam z makiem)
><> masełko i ulubiony dżem dla wymagających Smakoszy


Krok 2 - Działamy!


Wodę mleko i masło podgrzewamy do momentu aż masło się rozpuści. W dużej misce łączymy 5 łyżek mąki, rozkruszone drożdże i wybrane słodzidło.



Zawartość garnka wlewamy do dużej miski, mieszamy. W mniejszej misce roztrzepujemy widelcem jajka, a następnie dodajemy je do dużej miski.



Podsypujemy po 2 łyżki mąki, mieszamy. Powtarzamy te czynności do momentu aż ciasto nieco zgęstnieje. Przystępujemy do wyrabiania. Nie szczędzimy energii! Pomyślmy, że to forma terapii wyciszającej po ciężkim dniu ;)



Po 10-15 min. ciasto powinno być gładkie i elastyczne (bez problemu odchodzi od ścianek miski). Myjemy ręce i szukamy wszechobecnej tetry.



Wyrobione ciasto odstawiamy w ciepłe miejsce. Nakrywamy pieluszką tetrową i pozwalamy ciastu odpocząć, sobie również (niecierpliwi mogą zająć się sprzątaniem). Po 20 minutach ciasto powinno podwoić swoją objętość.



Odgazowujemy ciasto, wyrabiając przez krótką chwilę. Włączamy piekarnik (pozycja góra-dół, 180 st. C) W dłoniach formujemy 9 bułek i układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.


Teraz możemy posmarować bułki mlekiem i posypać makiem lub sezamem.














Wkładamy blachę z bułkami do nagrzanego piekarnika (środkowy poziom) i ustawiamy czas: 30 minut. Podziwiamy jak bułki rosną i się rumienią.


Nie tracąc czasu, zabieramy się za formowanie kolejnych bułek z pozostałego ciasta.













Gdy piekarnik zacznie alarmować, że czas pieczenia dobiegł końca - robimy szybką zamianę (konkretnie: wyciągamy z piekarnika blachę nr 1, a wkładamy blachę nr 2). Upieczone bułeczki studzimy na kratce i czekamy na drugą turę :)


Krok 3 - Zjadamy lub chowamy :)

Najlepiej smakują niemalże tuż po upieczeniu, jeszcze lekko ciepłe. Mrożone można szybko "odświeżyć" w piekarniku ;) 
Mają jedną wadę - uzależniają! Bułkożercom przestają smakować już inne bułki...


Smacznego!
t<><
[klik i na fb trafisz w mig]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz